bardziej.com
  • Home
  • Świadome życie
    • Świadome życie

      CO TO ZNACZY BYĆ DLA SIEBIE DOBRYM?

      27 września 2019

      Świadome życie

      ODDECH-TAM GDZIE SPOTYKA SIĘ CIAŁO I EMOCJE

      20 czerwca 2018

      Świadome życie

      CODZIENNE, DOBRE PRAKTYKI

      23 maja 2018

      Świadome życie

      CIAŁO. DLACZEGO KONTAKT Z NIM JEST TAKI WAŻNY?

      22 maja 2018

      Świadome życie

      TECHNIKA UWALNIANIA Davida R. Hawkinsa

      17 maja 2018

  • Świadome jedzenie
    • Świadome jedzenie

      CO PO DETOKSIE?

      25 kwietnia 2018

      Świadome jedzenie

      WIOSENNY DETOKS

      10 kwietnia 2018

  • Medytacje
    • Medytacje

      TECHNIKA UWALNIANIA Davida R. Hawkinsa

      17 maja 2018

      Medytacje

      MEDYTACJA ŚWIADOMEGO ODDECHU- MINDFULNESS

      14 maja 2018

      Medytacje

      „MEDYTACJA” PRZERYWANIE WIĘZÓW

      11 maja 2018

  • Afirmacje
    • Afirmacje

      AFIRMACJE

      23 marca 2018

      Afirmacje

      SŁOWA MAJĄ MOC

      23 marca 2018

  • Video
    • Video

      TECHNIKA UWALNIANIA Davida R. Hawkinsa

      17 maja 2018

      Video

      MEDYTACJA ŚWIADOMEGO ODDECHU- MINDFULNESS

      14 maja 2018

      Video

      „MEDYTACJA” PRZERYWANIE WIĘZÓW

      11 maja 2018

bardziej.com

  • Home
  • Świadome życie
    • Świadome życie

      CO TO ZNACZY BYĆ DLA SIEBIE DOBRYM?

      27 września 2019

      Świadome życie

      ODDECH-TAM GDZIE SPOTYKA SIĘ CIAŁO I EMOCJE

      20 czerwca 2018

      Świadome życie

      CODZIENNE, DOBRE PRAKTYKI

      23 maja 2018

      Świadome życie

      CIAŁO. DLACZEGO KONTAKT Z NIM JEST TAKI WAŻNY?

      22 maja 2018

      Świadome życie

      TECHNIKA UWALNIANIA Davida R. Hawkinsa

      17 maja 2018

  • Świadome jedzenie
    • Świadome jedzenie

      CO PO DETOKSIE?

      25 kwietnia 2018

      Świadome jedzenie

      WIOSENNY DETOKS

      10 kwietnia 2018

  • Medytacje
    • Medytacje

      TECHNIKA UWALNIANIA Davida R. Hawkinsa

      17 maja 2018

      Medytacje

      MEDYTACJA ŚWIADOMEGO ODDECHU- MINDFULNESS

      14 maja 2018

      Medytacje

      „MEDYTACJA” PRZERYWANIE WIĘZÓW

      11 maja 2018

  • Afirmacje
    • Afirmacje

      AFIRMACJE

      23 marca 2018

      Afirmacje

      SŁOWA MAJĄ MOC

      23 marca 2018

  • Video
    • Video

      TECHNIKA UWALNIANIA Davida R. Hawkinsa

      17 maja 2018

      Video

      MEDYTACJA ŚWIADOMEGO ODDECHU- MINDFULNESS

      14 maja 2018

      Video

      „MEDYTACJA” PRZERYWANIE WIĘZÓW

      11 maja 2018

Tag:

uważność

CODZIENNE, DOBRE PRAKTYKI
Świadome życie

CODZIENNE, DOBRE PRAKTYKI

Pułapka poczucia winy.

Nie jestem mniszką. Nie zawsze żyję tak, jak bym chciała, nie zawsze jem to, co dla mnie dobre. Ale z wiekiem jestem coraz bardziej świadoma tego, co mi  służy.

Na początku tego procesu czeka na nas pułapka.

Jest to pułapka poczucia winy.

Pamiętam doskonale ten czas i nie chciałabym do niego wrócić.

Chyba najgorsze co możemy sobie zafundować, to robić rzeczy, o których wiemy i myślimy, że są dla nas złe, a potem się za to karcić i wymyślać sobie. Po pierwsze, nasze przekonanie o tym, że coś nam nie służy, ma taką samą albo nawet większą moc destrukcyjną niż ta rzecz sama w sobie. Dowodzą tego liczne badania z placebo – pamiętaj, to w co wierzysz, twoje poglądy, mają niezwykłą moc sprawczą!

Dlatego nigdy nie powinniśmy brać

w niczym udziału z myślą, że to coś nam nie służy.

Już lepiej naprawdę znaleźć dobre strony każdej sytuacji i na nich koncentrować swoją uwagę.

Kolejna rzecz to poczucie winy. Psychiatra David R. Hawkins stworzył tzw mapę poziomów świadomości, na której skali umieścił wszystkie emocje. Od tych które mają na nas najbardziej destrukcyjny wpływ, po te, których wibracje są wysokie i mają na nas wpływ korzystny. Na 17-o stopniowej skali, wina jest na przedostatnim miejscu, niżej jest już tylko wstyd… To daje do myślenia i mam nadzieję, że każdy się nad tym zastanowi i następnym razem, gdy będzie się oskarżał o zrobienie lub nie zrobienie czegoś, świadomie wybierze inną drogę, drogę miłości i po prostu sobie odpuści. Odpuszczanie sobie rzeczy, które już się wydarzyły jest dla nas dużo lepsze niż obwinianie się o nie. Tak jak odpuszczanie innym jest uwalniające i potrzebne do tego by przeszłość zostawić tam, gdzie jej miejsce.

 

Pamiętam swoje pierwsze odosobnienie medytacyjne. Była to Vipassana, dziesięciodniowy kurs z zachowaniem totalnej ciszy, bez kontaktu wzrokowego, z minimalistycznym, wegańskim jedzeniem i ośmioma godzinami medytacji dziennie.

To była niezwykła podróż w głąb siebie, po której czułam, że wszystko się zmieni.

Musiałam tylko utrzymać swoją praktykę i medytować dwie godziny dziennie.

Doskonale pamiętam co czułam, kiedy z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień znajdowałam coraz mniej czasu na medytację.

Byłam na siebie zła, uważałam, że nie jestem wystarczająco dobra, że za mało się staram, że nie wykorzystuję tego daru, jakim jest medytacja. Że jestem powierzchowna i słaba, skoro wybieram wyjście ze znajomymi, zamiast wieczornego siedzenia.

To było dziesięć lat temu i przez ten czas wykonałam kawał dobrej roboty.

Nie, nie medytuję dwie godziny dziennie;) Zdarza się, że nie medytuję nawet dwudziestu minut. Ale udaje mi się zachować spokojny umysł i nie karcić się za to. Staram się być dla siebie dobra i wybaczać sobie. Staram się słuchać swojego ciała i karmić je tym, co mu nie szkodzi i wyciszać swój umysł, kiedy tego potrzebuje, wedle zasady „im bardziej jesteś zajęty, tym bardziej potrzebujesz medytacji”. Im więcej mam na głowie, im mniej mam czasu, im płytszy mam oddech, im większy czuję niepokój, tym częściej staram się siadać do medytacji.

 

Rzeczy, które byłoby super robić codziennie, ale nie zawsze mi się udaje:)

 

PORANNA PRAKTYKA WDZIĘCZNOŚCI – zajmuje jakieś dwie minuty, można ją zrobić jeszcze z zamkniętymi oczami. Przywołujemy w umyśle wszystkie rzeczy, za które jesteśmy dziś wdzięczni- gwarantuje dobry nastrój i dobry początek dnia. Tak naprawdę robię ją codziennie, jeśli nie rano, to w trakcie dnia. Poczucie obfitości i wdzięczności, przywołuje do naszego życia więcej obfitości. Odwrotnie niż poczucie braku i koncentrowanie się na wszystkim czego nie mamy, czego nam brakuje, za czym tęsknimy. Warto przytrzymywać uwagę na tym, za co jesteśmy wdzięczni- sobie, wszechświatowi. To właśnie wdzięczność sprawia, że czujemy się bardziej szczęśliwi, nie odwrotnie;)

 

PRANAYAMA- wybrane pranayamy (praktyki oddechowe) min. Bhastrike robię jeszcze w łóżku, ale po wypiciu 300 ml ciepłej wody. Bhastriki należy uczyć się od nauczyciela, jest to bardzo intensywna praktyka.

 

AFIRMACJE- polecam na przykład te, z zakładki „afirmacje”

 

JOGA- mam tu na myśli asany, czyli fizyczny aspekt jogi. Jeśli nie robię długiej praktyki ze swoją nauczycielką, staram się zrobić chociaż dziesięciominutowe powitanie słońca.

 

MINDFULNESS- często wybieram i robię albo poranną albo wieczorną praktykę medytacyjną, od trzydziestu minut do godziny.Jeżeli nie robię pełnej medytacji w siedzeniu, staram się chociaż utrzymywać uwagę na ciele, oddechu i być w kontakcie ze swoimi zmysłami.

 

REGULARNE POSIŁKI- chodzi tu bardziej o znajdowanie dla siebie czasu i nie jedzenie byle czego i byle kiedy. Staram się jeść w oknie żywieniowym, czyli zachowywać 16 godzin postu na dobę, a więc wszystkie posiłki ( dwa lub trzy) jem w przeciągu ośmiu godzin. Jestem na diecie wegetariańskiej, choć od czasu do czasu zdarza mi się zjeść rybę, bywa że raz na kilka miesięcy. Od półtora roku nie jem glutenu i unikam laktozy.

 

REGULARNY SEN- staram się nie zawalać nocy, regularny sen służy mojemu ciału i umysłowi, mam w sobie większą równowagę i więcej siły. Biorąc pod uwagę, że nie piję kawy, ani nawet czarnej herbaty, a zieloną rzadko, mam  tyle energii, na ile naładuję sobie baterię. Oczywiście źródeł energii jest więcej niż tylko sen, ale o tym napiszę kiedy indziej.

 

PICIE WODY Z NIEFILTROWANYM OCTEM JABŁKOWYM- ma wiele korzystnych dla zdrowia właściwości, zainteresowani mogą znaleźć wiele informacji na jego temat. Staram się pić szklankę z dwoma łyżkami niefiltrowanego octu rano i wieczorem. Do smaku szybko można się przyzwyczaić, choć pamiętam, początki nie były przyjemne;)

 

BŁONNIK- nie zapominam o błonniku, oprócz tego, że jem dużo warzyw, piję rano zaparzony na noc złoty len ( dwie łyżki na kubek ciepłej lub zimnej wody- nie wrzątku), piję też koktajle warzywno-owocowe z mielonymi ziarnami ( złoty len, chia, nasiona konopi), jest on niezbędny dla prawidłowej pracy jelit i zasilaniu kolonii dobrych bakterii, które tam żyją , żeby utrzymać równowagę bakteryjną i bakterie patogenne nie przejęły kontroli. Osoby o podobnej budowie do mnie ( typu vata-pita), które z natury mają problemy z układem trawiennym, doceniają cuda, jakie potrafi zdziałać błonnik, choć początki zwykle nasilają jeszcze objawy, takie jak np. wzdęcia. Warto jednak się przemęczyć, by wyregulować pracę jelit.

CISZA- nie wyobrażam sobie nie spędzać czasu z samą sobą, w ciszy. To bardzo głęboka praktyka, która pozwala pozostać ze sobą w kontakcie, ze swoim zródłem. Kiedy tylko mogę- nie gadam! Potrzeba ciszy, by słowa mogły nabrać znaczenia. Chociaż uwielbiam czas z ludzmi i potrafię mówić dużo, cenię sobie też tych, z którymi mogę milczeć.

23 maja 2018 0 comment
1 Facebook Twitter Google + Pinterest
MEDYTACJA ŚWIADOMEGO ODDECHU- MINDFULNESS
MedytacjeŚwiadome życieVideo

MEDYTACJA ŚWIADOMEGO ODDECHU- MINDFULNESS

Ta medytacja pomaga rozwijać koncentrację, oraz zapanować nad rozproszonym i niespokojnym umysłem.

Poprzez naukę puszczania myśli i obserwację oddechu, możesz rozwinąć stabilny umysł, który potrafi koncentrować się na tym, na czym Ty chcesz, a nie jest popychany w dowolnym kierunku przez przypadkowe myśli.

Mindfulness jest podstawą treningu w większości szkół medytacyjnych. Jest to szczególny rodzaj uważności, skierowanej na chwilę bieżącą i pozbawionej oceny. Czyste widzenie rzeczy, takimi, jakie są. Na tym etapie ważne jest obserwowanie oddechu, bez próby kontrolowania go, czy zmieniania.

Oddech jest świetnym obiektem obserwacji, ponieważ od razu dostajemy informację zwrotną i możemy obserwować, jak się zmienia. Do tego, jest dosyć trudne unikanie kontrolowania oddechu podczas jego obserwacji, potrzebujemy więc wyrobić w sobie umiejętność neutralnej obserwacji, relaksacji, poddania się.

Ta medytacja trwa 20 minut i jeżeli będziesz powtarzać ją codziennie przez 21 dni, będziesz mógł doświadczyć realnej zmiany w swoim życiu. Raz jeszcze przypominam, że dokładnie tyle czasu potrzebuje nasz mózg, żeby wdrożyć nowe nawyki i stworzyć nowe połączenia neuronowe. Zmiana na poziomie komórkowym, pociąga za sobą zmiany w innych wymiarach naszego życia.

14 maja 2018 0 comment
1 Facebook Twitter Google + Pinterest
CO PO DETOKSIE?
Świadome jedzenie

CO PO DETOKSIE?

Cotygodniowe przypomnienia. Jak udaje mi się nie zaprzepaścić dobrodziejstw detoksu.

Do dobrych rzeczy trzeba wracać

Dziś dzień przypomnienia detoksu. Tym razem robię dzień na sokach i smothie.

Pisałam ostatnio o tym, że zafundowałam sobie 14-o dniowy detoks na diecie dr. Dąbrowskiej, na którym zresztą czułam się genialnie! Pełna energii, z przenikliwym umysłem i wzrokiem. Żeby nie zaprzepaścić tego efektu, po pierwsze zrobiłam mądre wyjście z detoksu. Nie rzuciłam się od razu na białko i cukier, ale wprowadzałam systematycznie kolejne grupy pokarmowe, tak by odbudowa, która ma miejsce po oczyszczaniu, była pełnowartościowa. Jeżeli ma powstać silny i zdrowy organizm, trzeba mu dostarczyć wysokiej jakości składników, bez tego będzie lipa.

Tak więc przez kolejne tygodnie unikałam cukru, powoli wprowadzałam jakościowe tłuszcze (kokosowy, sezamowy, ghee) zaczynając od roślinnych. Ta sama rzecz tyczy się białka, w kolejności: strączki, jajka, ryby.

 

I co dalej?

Żeby efekty detoksu utrzymywały się długo i by organizm na bieżąco ogarniał destrukcję, którą sieje niewłaściwe jedzenie (zanieczyszczone chemią, przetworzone, nieodpowiednie dla nas) warto robić 1-o dniowe przypomnienie raz w tygodniu. Tak też czynię i  szczęśliwym zwycięzcą został mianowany poniedziałek.

Nowy tydzień- nowa ja. Przypomnienie detoksu.

Dobrze jest zaczynać od poniedziałku i z nową energią wchodzić w nowy tydzień.

No chyba, że coś pójdzie nie tak i jak dziś, padnie na czwartek;)

 

Możesz wtedy być na przykład na samych sokach lub smothie, lub na diecie owocowo-warzywnej Dąbrowskiej, lub też robić sobie dzień głodówki na samej wodzie, czy ziołach. Ważne, by odciążyć organizm. Nasze ciało, tak jak nasz umysł, lubi mieć jedno zadanie do wykonania na raz. To mu najbardziej służy. I tak jak w stresie, nasz organizm gorzej radzi sobie z trawieniem, można powiedzieć, że je wyłącza, tak w trakcie jedzenia nie najlepiej radzi sobie z regeneracją. Dlatego potrzebujemy takich momentów ( im dłuższe tym lepsze) kiedy nie dostarczamy organizmowi pożywienia, na którego trawienie musi spalać całą energię, właśnie po to, by użył całej swojej mocy na regenerację.

Okno żywieniowe

 

Już od jakiegoś czasu organizm sam mi podpowiadał, że wczesne śniadanie, nie jest czymś, co jest mi potrzebne do życia. Bardzo długo go nie słuchałam, chociaż pamiętam jak walczyłam z moim tatą w liceum, kiedy próbował coś we mnie wmusić, twierdząc, że nie będą myśleć w szkole.  Jeśli nie dojrzeliśmy jeszcze do tak radykalnych posunięć, na początek wystarczy się nie przejadać. Najprostszym sposobem jest, jak podpowiada  ajurweda, jeść tak, by 1/3 żołądka zawsze była pusta. Czyli nie najadać się do końca.

Przeczytałam ostatnio książkę Food Pharmacy, założycielek bloga o tej samej nazwie i muszę powiedzieć, że choć książka nie jest napisana językiem, który lubię, nie żałuję ani minuty z poświęconego na nią czasu. Chyba niczym mnie nie zaskoczyła, ale lubię systematyzować wiedzę, no i oczywiście potwierdzać, że miałam rację;)

 

Powołując się na badania prof. Stiega Bengmarka, wspomina się tam o tzw. oknie żywieniowym. Najoptymalniej jest zachować 16-o godzinną przerwę w jedzeniu w trakcie doby. A więc jemy w przeciągu 8 godzin, wtedy faktycznie organizm ma wystarczająco dużo czasu, żeby ponaprawiać to, co wymaga naprawy.

 

Tak też czynię! Jeśli zdarzy się poślizg, pilnuję żeby absolutnym minimum odpoczynku dla mojego układu trawiennego było 12 godzin i ani minuty mniej. Czuję, że świetnie mi to robi. Poprawia się metabolizm, mam dobry nastrój i wzrasta poziom energii życiowej. Wiadomo przecież, że wszystko to jest ze sobą powiązane..

Bardzo mi się podoba powiedzenie prof. Stiega Bengmarka, że

śniadanie jest najmniej istotnym posiłkiem dnia” –wywrotowe, ale przede wszystkim- wyzwalające!

Warto wspomnieć, że ajurweda również niektórym typom konstytucjonalnym zaleca nie tylko głodówki, ale również krótkie posty, polegające na tym, że pomijamy śniadanie i zaczynamy jedzenie dopiero po godzinie dwunastej w południe.

 

Mi  służy,  polecam:)

 

 

 

25 kwietnia 2018 0 comment
0 Facebook Twitter Google + Pinterest
WIOSENNY DETOKS
Świadome jedzenieŚwiadome życie

WIOSENNY DETOKS

WIOSENNE ODRODZENIE

Wiosna to mój ulubiony czas. Nawet jeśli jesteś na energetycznym, czy życiowym dnie, na wiosnę znów wszystko jest możliwe. Możesz zacząć od początku i zgodnie z naturalnym cyklem życia, pozwolić sobie na odrodzenie. Warto najpierw się oczyścić, by wesprzeć ten proces. Z przeszłości, z negatywnych myśli, ze złogów, które zanieczyściły nam ciało i umysł. Wiosna jest na to najlepszym czasem.

Ja w tym roku zaczęłam od dwutygodniowego postu według dr. Dąbrowskiej, który zrobiłam nieco za wcześnie, zanim słońce zaczęło mnie w tym wspierać, więc momentami nie było łatwo, bo dieta warzywno –owocowa Dąbrowskiej jest mocno wychładzająca, ze względu na dużą ilość surowizn i kiszonek. Mimo wszystko, jak zawsze, było warto. Przejrzystość umysłu, odzyskanie energii, wyostrzenie zmysłów, piękna skóra- to tylko najbardziej widoczne oznaki oczyszczenia organizmu.

 

WIOSENNY DETOKS

Organizm, który przechodzi na tryb odżywiania wewnętrznego, przede wszystkim pozbywa się obumarłych lub uszkodzonych komórek, toksyn, resztek hormonów czy leków, które kumulują się w tkance tłuszczowej. Normuje się gospodarka cukrowa i hormonalna. Stąd ogólna poprawa naszej kondycji psychofizycznej. Nasz organizm jest wspaniałym, samonaprawiającym się tworem, musimy mu tylko pozwolić na regenerację, nie obarczając cały czas przymusem trawienia. Nawet jeden dzień w tygodniu na samym sokach jest dla niego niesamowitym momentem wytchnienia! Odpłaci nam lepszym trawieniem i wyższym poziomem energii.

 

Poniżej zamieszczam mój artykuł, publikowany wcześniej na jednym z portali, na którym niestety zrezygnowano z działki dotyczącej samorozwoju i współpracy z blogerami.

Jest to artykuł o wiośnie i tym, jak sobie z nią radzić wykorzystując moją wiedzę o ajurwedzie. O detoksie w szerszym rozumieniu, nie tylko fizycznym ale mentalnym, jeszcze napiszę 🙂

W artykule między innymi o tym, co nam sprzyja na wiosnę, jakie zioła, jakie smaki. Dlaczego jesteśmy ociężali i chorujemy wiosną. Jak zachować równowagę dosz, jak wyjątkowo ważny jest ruch na wiosnę i jak medytacja potrafi wesprzeć proces oczyszczania.

JAK PRZETRWAĆ WIOSNĘ

 

Czekaliśmy. Czekaliśmy. I czekaliśmy. I o to jest! Po miesiącach oczekiwań i widoku obmierzłych kikutów drzew oraz trawników bez grama trawy, za to z zatrważającą liczbą psich odchodów, objawiła się i zdaje się, że wreszcie zostanie na dobre. Dynamiczna, pełna życia i bardzo seksowna. WIOSNA.

Ale dlaczego nasze samopoczucie często nie idzie w parze z tym, co za oknem?

Dlaczego czujemy się ociężale, nie mamy energii, łapią nas przeziębienia?

Otóż ajurweda (najstarszy system medyczny wywodzący się z Indii bazujący na naturalnych remediach i zdrowym sposobie życia) doskonale wie, dlaczego tak się dzieje i co więcej- jak tego uniknąć!

 

RÓWNOWAGA

Według ajurwedy (jak i zdrowego rozsądku) najważniejsze jest zachowanie równowagi.

W ajurwedzie wyróżniamy 3 dosze (energie biologiczne) vata, pita i kapha, a każda z nich dominuje w innej porze roku. Każda z nich jest też połączeniem kilku różnych żywiołów. Żeby zrozumieć, dlaczego potrafimy czuć się tak, jak się czujemy na wiosnę, musimy zrozumieć kaphę gdyż to ona jest za to odpowiedzialna.

Kapha to ziemia i woda. Kapha w ciele jest odpowiedzialna między innymi za nawilżanie stawów, zatok, siłę i elastyczność mięśni. Kiedy kapha jest w równowadze, czujemy się silne i stabilne. Za to, kiedy kapha przejmuje kontrolę, możemy czuć się ociężałe, zdołowane, a nasz umysł zamiast rozświetlać wiosenne słońce zdaje się zasnuwać lepka mgła, przez którą bardzo ciężko przedrzeć się myślom, dlatego wpadamy w stupor, wgapiając się w ekran komputera i marzymy o popołudniowej drzemce.

Drzemanie i wszelakie zaleganie bez ruchu jest oczywiście ostatnią rzeczą, którą powinniśmy robić na wiosnę, chyba, że chcemy, by kapha rozpanoszyła się na dobre i zawładnęła całym naszym jestestwem, a wtedy, to już pewne, nie wygrzebiemy się z kąta, który straszyć będzie rosnącą górą naszej materii. Bo pamiętać trzeba, że o przyrost (niestety nie mięśni) wagi bardzo łatwo, gdy jesteśmy we władaniu kaphy. Kapha z natury jest ciężka i oleista, więc kiedy podsycamy ją niewłaściwym trybem życia i jedzeniem, takie też się stajemy.

Musimy teraz zadbać, by zrzucić zimowy kożuszek i nie podsycać kaphy, po to, by nie narazić się na wiosenne alergie, przeziębienia, ociężałość i umysłowe zamroczenie.

 

WIOSENNA DIETA

Na nie:

Wiosną staramy się trzymać z daleka od smaków: słodkich, kwaśnych, słonych, ciężkiego smażonego i tłustego jedzenia, lodów, zimnych napojów, nabiału (szczególnie rano!)

Na tak:

Jemy więcej pokarmów ostrych, gorzkich (cykoria, kapusta, brokuł, kalafior, zioła i przyprawy korzenne: kurkuma, cynamon, chilli, imbir, garam masala), lekkich (warzywa, sałatki, soki owocowe i warzywne, możemy je delikatnie podgrzać lub dolać gorącej wody, oraz dodawać swieży imbir, żeby nie miały działania wychładzającego), suchych (warzywa na parze lub pieczone), ciepłych (rzadsze zupy, wywary z warzyw, brązowy ryż, kasza jaglana- szczególnie polecana o tej porze roku, bo usuwa gromadzący się ochoczo w tym czasie śluz, dodajemy do niej suszony imbir, cynamon, kurkumę, nie przesadzamy ze słodkimi bakaliami, mleko zwierzęce zamieniamy teraz na roślinne, ryżowe, lub migdałowe)

Zaczynamy dzień od 2 szklanek gorącej wody (druga może być z cytryną, ale pierwsza jest czysta), pijemy je na czczo, żeby oczyścić oraz pobudzić nasz system trawienny.

 

 

NAJLEPSZY CZAS NA DETOKS

 

Wiosna jest absolutnie najlepszym momentem w roku na oczyszczanie!

Warto zrobić tygodniowy detoks na samych sokach lub połączonych z gorącymi wywarami warzywnymi, bądź też na kitchari.

 

Przepis na kitchari:

½ kubka ryżu basmati

1 kubek fasoli mung lub czerwonej soczewicy

6 kubków wody

2 cm imbiru pokrojonego, lub startego,

odrobina soli himalajskiej,

2 łyżki masła klarowanego wysokiej jakości, najlepiej własnej roboty,

½ łyżeczki mielonej kolendry,

½ łyżeczki mielonego kuminu,

½ łyżeczki ziaren kuminu,

½ łyżeczki gorczycy,

½ łyżeczki kurkumy,

½ łyżeczki suszonego imbiru

opcjonalnie goździk

szczypta asafetidy (do kupienia na stronach internetowych i np. w Kuchniach Świata),

świeże zioła do posypania, np. kolendra lub pietruszka. Jeśli którejś z przypraw nie dostaniesz, świat się nie zawali, zrób kitchari tak, jak potrafisz najlepiej.

 

Przyprawy prażymy na suchej patelni, dodajemy klarowane masło, całość wrzucamy do gotującego ryżu z fasolką mung, gotujemy do miękkości. Przez 7-10 dni pozostajemy na mono-diecie, spożywamy kitchari 3 razy dziennie.

Dbamy, by pomiędzy posiłkami były 4-5 godzinne przerwy, podczas których nic już nie jemy. Jest to danie jednocześnie pożywne, ale ma też duże właściwości oczyszczające. Jest idealną alternatywą dla tych, którzy nie wyobrażają sobie tygodnia na samych sokach lub sokach i warzywach ( bez tłuszczu, strączków, warzyw skrobiowych i słodkich owoców), choć zachęcam gorąco by spróbować i tego, będziecie zaskoczone jakie pokłady energii się w was uaktywnią!

Robiąc detoks na kitchari możemy pić świeże soki owocowe i warzywne oraz wywary z ziół, np. pokrzywa, rumianek, gorący imbir. W trakcie detoksu nie pijemy kawy i czarnej herbaty, zieloną w umiarkowanych ilościach (1-2 razy dziennie)

Codziennie gotujemy świeże kitchari!

 

NAJPIERW OCZYSZCZAMY, POTEM ODBUDOWUJEMY

 

Pamiętajmy, że po każdym oczyszczaniu, następuje proces odbudowy komórek, który jest równie ważny, jeśli nie ważniejszy! Dlatego po tygodniowym czy 10-dniowym detoksie, nie rzucamy się na upragnioną czekoladę, nabiał czy mięso. Choć może być ciężko.

Teraz najważniejsze jest dostarczanie wysokiej jakości białka, które wprowadzamy stopniowo, zawsze zaczynając od roślinnego! Śmiało zabieramy się za strączki, wysokiej jakości oleje (kokosowy, arganowy, rzepakowy, surowy sezamowy, wysokiej jakości masło klarowane), kolejno włączamy też jajka ( pamiętamy, że najlepiej przyswajalne jest jajko na miękko lub poche), jeśli nabiał to tylko od zaprzyjaźnionego producenta, nie z masowej produkcji. Jeżeli ktoś jada, to w kolejnej turze włączamy ryby i dopiero na końcu do diety wprowadzamy mięso.

 

 

 

 

 

 

ZIOŁA

Z ziół warto przez kilka tygodni ( około 6-u) zażywać kurkumę (obecnie do kupienia świeża w jednym z najszerzej reklamujących się marketów), może być w kapsułkach, lub dodana codziennie do soku lub szejka, oraz Tulsi (do kupienia w internecie oraz zielarniach) dwa razy dziennie, by oczyścić system limfatyczny, poprawić trawienie, wspomóc odporność i wzmocnić system nerwowy.

 

PODOBNE WZMACNIA PODOBNE

 

To jedna z naczelnych zasad ayurwedy, pamiętamy o tym, nie tylko przestrzegając wiosennej diety, starając się unikać pokarmów typu kapha, ale również wprowadzając w życie przeciwieństwo kaphy czyli RUCH.

Potrzebujemy ruchu, by pobudzić pranę-naszą energię witalną, by płyny w ciele mogły się swobodnie poruszać, a zbędny śluz opuszczać nasze ciało.

Dolna część ciała reprezentuje kaphę i to ona głównie ma łatwość przybierania na wadze i zatrzymywania wody wiosną, dlatego tak ważne jest by zaangażować te części ciała w wysiłek fizyczny. Cokolwiek wybierzesz, czy będzie to joga, czy poranny jogging, intensywny spacer czy jakikolwiek inny sport, pamiętaj o dwóch rzeczach:

Nie przemęcz zanadto mięśni i nie wstrzymuj oddechu w trakcie wykonywania ćwiczeń, bo ryzykujesz tym wzmocnienie jeszcze kaphy, czyli przeciwieństwo tego na czym nam zależy!!!

 

Jednym z najlepszych sposobów na pobudzenie prany w naszym ciele jest świadoma relaksacja. Mindfulness, medytacja, co tylko chcesz. Możesz zacząć od porannego świadomego oddechu. Usiądź wygodnie i przez 5 minut (nastaw stoper) postaraj się skupiać na swoim oddechu. Spodziewaj się, że to staranie będzie trwało całe 5 minut i nie wystarczy tylko na początku zadać sobie to zadanie. Pewnie wielokrotnie będą ci uciekały myśli, a ty im, zwinnie powracając do koncentracji na oddechu. Taka poranna zabawa w kotka i myszkę.

I oby wiosna przeszła bezboleśnie, bez alergicznie i niepostrzeżenie zamieniła się w piękne lato!

 

 

10 kwietnia 2018 0 comment
2 Facebook Twitter Google + Pinterest
O WDZIĘCZNOŚCI- DLACZEGO, JAK DZIĘKUJEMY, DOSTAJEMY WIĘCEJ?
Świadome życie

O WDZIĘCZNOŚCI- DLACZEGO, JAK DZIĘKUJEMY, DOSTAJEMY WIĘCEJ?

Jeśli chciałabym komuś bardzo drogiemu, podarować coś, co mam najcenniejszego, bez zastanowienia ofiarowałabym mu -SZTUKĘ BYCIA WDZIĘCZNYM!!!

Nie ma drugiej takiej rzeczy, która wprowadziła do mojego życia tyle radości i szczęścia.

Ma rację ten, co powiedział:

„W codziennym życiu wyrażnie widać, że to nie szczęście czyni nas wdzięcznymi, lecz wdzięczność szczęśliwymi”

Bądz jak Jessica;)))

WDZIĘCZNOŚĆ jest tym małym gestem przeniesienia uwagi na wszystko, co dobre w życiu i potrafi w magiczny sposób wypełnić nasze życie radością i szczęściem. Dlatego dzielę się z Wami artykułem, który już jakiś czas temu, napisałam dla pewnego portalu. Zapraszam do lektury:)

ODROBINA WDZIĘCZNOŚCI POTRAFI GÓRY PRZENOSIĆ!!!

Pamiętam, że niegdyś, mówię o tym, jakby to było w innym życiu, gdyż w pewnym sensie było, lata temu, ale przez tego życia długą i niełatwą część, sytuacje, w których należało komuś za coś podziękować, chociażby za urodzinowy prezent, były dla mnie momentami ciągnącej się w nieskończoność niezręczności, napięcia w całym ciele i wielkiego pragnienia by mój uciekający wzrok teleportował całą resztę mnie w kolejny moment, wątek, sytuację, która byłaby już w zupełności niezwiązana z sytuacją, która właśnie miała miejsce.

I ponieważ nauczyłam się już dawno temu, że pomimo swej niezaprzeczalnej wyjątkowości, powielamy te same scenariusze
(choć oczywiście jest ich więcej niż jeden), mamy podobne bariery, zahamowania, przechodzimy przez podobne etapy w życiu, no i wszyscy, w swoim tempie, ale się rozwijamy.
Stąd moja pewność, że jest więcej osób, które wolą nie doświadczyć czyjejś życzliwości, ciepła, wyciągnięcia ręki, tylko dlatego, że jarzmo wdzięczności i związanej z nią niezręczności czy konieczności otwarcia się i okazania emocji jest dla nich cięższe niż konieczność uporania się z czymś samemu.

Dlatego właśnie postanowiłam dziś napisać o WDZIĘCZNOŚCI I JEJ POTĘŻNYM, UZDRAWIAJĄCYM DZIAŁANIU, żeby wszystkie Zosie Samosie znalazły swój sposób na wprowadzenie wdzięczności, w wybranej przez siebie formie do swojego życia i swojego serca.

DZIĘKUJĘ- DOBRE DLA CIAŁA I DLA DUCHA

Może nie wszyscy uważaliśmy na biologii, więc przypomnę, że podwzgórze to część naszego mózgu, która odpowiada za takie funkcje naszego ciała, jak apetyt, sen, temperatura, metabolizm i wzrost. Z badań wynika, że nasze podwzgórze aktywuje się podczas odczuwania wdzięczności, czy poprzez tak zwane akty dobroci. W pewnym sensie można powiedzieć, że wdzięczność jest uzależniająca, gdyż sprawia, że nasze mózgi zalewa fala dopaminy. Nie ma więc lepszego i zdrowszego sposobu na naturalny haj, niż wzbudzenie w sobie autentycznego i głębokiego poczucia wdzięczności. Może się zatem okazać, że kiedy zaczniemy, będziemy już zawsze odczuwać potrzebę dziękowania i wzbudzania w sobie wdzięczności;)

Liczne badania dowodzą, że te neurologiczne efekty otwierają drzwi do bardzo wielu korzyści dla naszego zdrowia, wymienię zatem kilka z nich.

1. ZMNIEJSZENIE POZIOMU BÓLU!

I tak, chodzi tu o ból fizyczny!
W badaniu przeprowadzonym w 2003 roku nazwanym Counting Blessings vs. Burdens chorzy pacjenci założyli i regularnie prowadzili „dzienniczek wdzięczności”, okazało się, że wpłynęło to nie tylko na ich stopień odczuwania bólu, ale również na skłonność do podjęcia ćwiczeń i ogólną motywację.

2. LEPSZY SEN

Wdzięczność nie tylko ułatwia zasypianie, wydłuża nasz sen, ale też poprawia jego jakość. Jak już pisałam, sen jest jedną z wielu funkcji naszego ciała, które są kontrolowane przez podwzgórze, a ponieważ wdzięczność aktywuje podwzgórze, wieczorna praktyka wdzięczności (może być już w łóżku, z zamkniętymi oczami) zapewni nam głęboki, naturalny sen, który jak wiadomo jest niezbędny dla prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu, pracy hormonów, no i oczywiście naszej głowy. Prawidłowy sen (a więc również we właściwych godzinach) jest do tego stopnia decydujący o naszym ogólnym dobrostanie, że lekarz TCM (Tradycyjnej Medycyny Chińskiej) nawet nie podejmie z nami współpracy, jeżeli nie zadeklarujemy (i nie dotrzymamy tej deklaracji), że od teraz spać będziemy chodzić najpóźniej o godzinie 22 i ani minuty później. Nie będę się teraz rozpisywać na ten temat, chciałam jedynie pokazać, jak zasadniczą sprawą jest sen i jego jakość, dlatego tym bardziej warto się wspomóc na tym polu, korzystając z dobrodziejstwa wdzięczności.

3.ODPRĘŻENIE

Samo to, że jesteśmy lepiej wyspani, daje nam poczucie większego odprężenia, a to że jesteśmy bardziej zrelaksowani, pozwala nam lepiej radzić sobie ze stresem, który powoduje praca i rozmaite sytuacje życiowe, gdyż wdzięczność wpływa pozytywnie na nasze serce i układ nerwowy, oraz obniża poziom kortyzolu we krwi.

I nie ma tu znaczenia, w jakiej formie będziemy praktykować wdzięczność – zapisywać w dzienniku wdzięczności, pisać tak zwane „thank you notes”, czy tylko przywoływać to uczucie na początku dnia lub przed snem.

Z badań wynika również, że wdzięczność sprawia, że jesteśmy bardziej odporni na traumę i szybciej z niej wychodzimy.

4. ZMNIEJSZENIE STANÓW LĘKOWYCH I DEPRESJI

Przeprowadzono badania z osobami cierpiącymi na stany lękowe i depresję, w którym partycypujący regularnie pisali listy, w których wyrażali wdzięczność. Skan ich mózgu (MRI) wykazał liczne neuro- modulacje w korze przedsionkowej, mieli większą zdolność do radzenia sobie z negatywnymi emocjami

(na przykład poczuciem winy), większą chęć do bycia pomocnym, zwiększenia empatii i okazywanej dobroci.

5. PODWYŻSZENIE NASZEJ ENERGII I WITALNOŚCI

Nie powinno nas już dziwić, dlaczego wdzięczność czyni nas silniejszymi i zdrowszymi, począwszy od lepszego snu, większej odporności na stres, jak również wzmocnienie naszego systemu odporności i podniesienia naszego optymizmu, który jest nie do przecenienia w podnoszeniu naszej witalności.

Ludzie, którzy mają w sobie dużo wdzięczności, mają też wyższy poziom energii życiowej, są bardziej zrelaksowani i zdrowsi, co może nas również naprowadzać na trop, że praktykowanie wdzięczności nie tylko poprawia jakość naszego życia, ale być może i je wydłuża ..?:) Może warto więc również, a może nawet szczególnie w czasie mroczniejszych epizodów, kiedy życie wyjątkowo mocno nas doświadcza i być może nawet wydaje nam się, że nie mamy za co być wdzięczni, mimo wszystko odnaleźć w sobie wdzięczność i trzymać się jej, jak dobrej przyjaciółki, która pomoże w biedzie i wyprowadzi nas z mroku.

6. WDZIĘCZNOŚĆ- LEKARSTWO NA ZWIĄZKI

No i ostatnia rzecz, o której chciałam wspomnieć, choć wcale nie najmniej ważna. Zapadło mi w pamięć takie zdanie jednego z naszych rodzimych terapeutów (bodajże Wojciecha Eichelbergera), które kiedyś przeczytałam i nie omieszkałam zamienić w praktykę, a które w wolnej parafrazie brzmi tak: nie ma związku, którego nie mógłby uratować codzienny, prosty rytuał pisania i wręczenia sobie wieczorem, przed snem karteczki, na której zapisane są trzy rzeczy:

DZIĘKUJĘ CI ZA….
PRZEPRASZAM CIĘ ZA….
PROSZĘ CIĘ O….
(mają to być rzeczy, które dotyczą i są bezpośrednio związane z przebytym dniem)

Zgadzam się w zupełności! Ten rytuał ma niezwykłą moc i choć ma trzy człony, bez pierwszego nie miałby on zupełnie sensu. Ważne jest, by wręczyć sobie karteczki i jakikolwiek komentarz zostawić dla siebie, zamiast tego pozwolić by każdy przeżył to w sobie. To milczenie jest tak samo ważne, jak to, co sobie przekazaliśmy na kartce.

A o milczeniu i o ciszy na pewno jeszcze kiedyś napiszę, gdyż są one nad wyraz niedocenianą i nieodzowną kategorią świadomego i szczęśliwego życia.

Tutaj link do oryginalnego artykułu:

Jak żyć lepiej – niezwykła moc wdzięczności

23 marca 2018 0 comment
2 Facebook Twitter Google + Pinterest
SŁOWA MAJĄ MOC
AfirmacjeŚwiadome życie

SŁOWA MAJĄ MOC

Fascynujące jest to, jak bardzo się zmieniamy i to, że wciąż się zmieniamy. Przekraczamy swoje granice, wpuszczając do środka więcej świata, powietrza, przestrzeni. Stajemy się lżejsi, porzucając stare poglądy, stare, niesłużące nam związki, stary sposób myślenia. Podążamy do przodu, bardziej osadzeni w sobie, bardziej na swojej ścieżce, z większym zaufaniem do życia.
Jeszcze kilka lat temu nie uwierzyłabym gdyby ktoś mi powiedział, że dzień będę zaczynała od codziennej afirmacji!!

Jakiś czas temu zaczęłam być bardziej ostrożna w dobieraniu myśli. Zaczęłam się im przypatrywać i odkryłam, że są we mnie myśli, za którymi stoją poglądy, które zamiast mnie wzmacniać, odbierają mi siłę i moc. Moc działania, podążania z nurtem życia, nie poddawania się swojemu strachowi i nie przejmowania tym, co mówią i myślą inni. Myśli ograniczające, a czasem nawet paraliżujące.

Dlaczego warto zrewidować swoje myśli?

Dlatego, że każda myśl ma swoje konsekwencje. Jak donoszą fizycy kwantowi, nie ma żadnej myśli, którą możesz zachować tylko dla siebie. Każda myśl to pewien rodzaj wibracji, w fizyce nazywanej energią i ta energia, która za nią podąża jest tym, co wysyłasz światu, innym ludziom, swoim bliskim. Jesteś tym co myślisz. Dlatego właśnie, warto część naszych myśli zmienić tak, żeby działały na naszą korzyść, w imię naszego najwyższego dobra, a nie przeciwko nam. Warto wypowiadać tylko te myśli, które mogą nam się przysłużyć, nie te, które wprowadzają zamęt, negatywne wibracje, działają ograniczająco i pozbawiają nas mocy.

Temu właśnie służą afirmacje.

Przeprogramowują nasz mózg tak, by stworzyć nowe, bardziej pozytywne szlaki myślenia, takie, które pozwalają nam dotrzeć wszędzie tam, gdzie tylko nam się zamarzy. Pamiętamy, że mózg jest neuroplastyczny i nie tylko można go ćwiczyć jak mięsień, ale także ograniczyć przepływ impulsów w jakimś jego rejonie, na przykład w jego bardziej pierwotnej części, odpowiedzialnej za reakcje WALCZ ALBO UCIEKAJ, która pojawia się w stresie, oraz zwiększać jego zagęszczenie, a przez to przepływ informacji w rejonach odpowiedzialnych za miłość i współczucie. Czy nie lepiej operować z ludzmi i światem na poziomie serca? Odczuwać radość z obcowania z nimi, otwierać się na życie, ufając, że czeka nas to, co najlepsze? Że spotyka nas tylko to, co w szerokim rozrachunku, dla nas dobre? Wierzyć, że możemy osiągnąć wszystko, czego naprawdę pragniemy?
Dlatego odrzuciłam swoje dawne schematy myślowe na rzecz nowych, wzmacniających mnie myśli. To, że jak coś nie zadzieje się od razu, to już na pewno się nie wydarzy. To, że jak ktoś jest ode mnie inny, to kontakt z nim jest mi niepotrzebny. To, że pieniądze mnie zepsują, więc lepiej żebym ich nie miała. To, że ja nigdy nie kończę tego, co zaczęłam.
I wiele innych. Niektóre z nich są moje, sama je zasiałam i wyhodowałam, niektóre dostałam w spadku po rodzicach. Nie ma znaczenia skąd pochodzą i czy wiara w nie daje nam fałszywe poczucie bezpieczeństwa, dla swojego własnego dobra i nieskrępowanego rozwoju- warto je zmienić!

Spróbuj się teraz zastanowić, co takiego, jakie myśli, nosisz w sobie? Jakie myśli blokują twój rozwój, nie pozwalają ci ruszyć do przodu i osiągnąć tego, czego pragniesz? Co takiego ciągnie cię w dół?
I ZMIEŃ TO!!!
Spróbuj tak, jak ja, zacząć od codziennych afirmacji. Afirmacje, pomagają zrestrukturyzować nasz mózg i oczyścić nasze myśli. Trudno o lepszy początek☺

Oto moje ulubione, codzienne afirmacje:
Swobodnie i łatwo uwalniam się od tego, co stare i z radością witam nowe.

Oddalam i unieważniam przeszłość. Myślę przejrzyście, żyję teraźniejszością w spokoju i radości.

Jestem w niekończącej się podróży przez wieczność i mam wiele czasu. Porozumiewam się sercem. Wszystko jest dobrze.

Odrzucam wzorzec odkładania na później i pozwalam sobie na osiągnięcie sukcesu.
Kocham i akceptuję siebie. Kocham i zasługuję na miłość.

Więcej afirmacji znajdziesz pod zakładką afirmacje.

http://bardziej.com/category/afirmacje/

Znajdź coś, co do ciebie przemawia na głębokim poziomie, co jest dla ciebie budujące i transformujące. Wsłuchaj się w siebie. Take your time;)
Według Luise Hay, amerykańskiej terapeutki i uzdrowicielki z dużymi sukcesami, afirmacje należy wykonywać powtarzając je nawet kilkaset razy dziennie, najlepiej przed lustrem, patrząc sobie w oczy. Wielu z jej pacjentów początkowo miało duży problem, żeby słowa jak: kocham i akceptuję siebie, popłynęły z ich ust. Jednak w każdym wypadku, z czasem stawało się to coraz łatwiejsze i przynosiło niesamowite efekty terapeutyczne oraz realne zmiany w życiu każdego z nich.
Ja zaczynam dzień codzienną dawką afirmacji, czasem czytając je sobie z kartki, jeszcze w łóżku, czasem słuchając i powtarzając przy porannym makijażu te, które nagrałam sobie na telefon. Każdy sposób jest dobry, ważne, by powtarzać je na głos i pozwolić, żeby wypływały z naszego serca. A reszta zadzieje się sama☺

Na koniec przypominam słowa Buddy:

„zanim przemówisz, zastanów się, czy to co chcesz powiedzieć jest: prawdziwe, potrzebne i dobre”

Bo jeśli nie jest, to lepiej zamilknąć.. Słowa mają moc!!!

23 marca 2018 0 comment
2 Facebook Twitter Google + Pinterest

O mnie

O mnie

Jagoda Klincewicz

Wierzę, że jestem zawsze we właściwym miejscu i robię właściwe rzeczy we właściwym czasie. Wierzę, że przyciągamy do siebie to, czym sami emanujemy. Dlatego liczy się każda myśl, każde wypowiedziane przez nas słowo. Liczy się to, co jemy i to, z kim przebywamy. Liczy się każdy moment, bo jest jedyną chwilą w której możemy naprawdę być. Przeszłości już nie ma, a przyszłość jest dzieckiem obecnej chwili. Będąc bardziej w każdym momencie swego życia, w swoim ciele, w swoich odczuciach, dajemy sobie pełnię życia. Uczę Mindfulness i medytacji. Jestem konsultantką ajurwedy. Medytuję od 10 lat. Kocham Indie i wracam do nich jak do domu.

Ostatnie wpisy

  • CO TO ZNACZY BYĆ DLA SIEBIE DOBRYM?
  • ODDECH-TAM GDZIE SPOTYKA SIĘ CIAŁO I EMOCJE
  • CODZIENNE, DOBRE PRAKTYKI
  • CIAŁO. DLACZEGO KONTAKT Z NIM JEST TAKI WAŻNY?
  • TECHNIKA UWALNIANIA Davida R. Hawkinsa

Najnowsze komentarze

    Kategorie

    • Afirmacje
    • Medytacje
    • Świadome jedzenie
    • Świadome życie
    • Video

    Obserwuj mnie na

    Facebook Instagram Youtube

    Linki

    FREE-MIND.COM.PL

    Ostatnie posty

    • CO TO ZNACZY BYĆ DLA SIEBIE DOBRYM?

      27 września 2019
    • ODDECH-TAM GDZIE SPOTYKA SIĘ CIAŁO I EMOCJE

      20 czerwca 2018
    • CODZIENNE, DOBRE PRAKTYKI

      23 maja 2018
    • CIAŁO. DLACZEGO KONTAKT Z NIM JEST TAKI WAŻNY?

      22 maja 2018
    • TECHNIKA UWALNIANIA Davida R. Hawkinsa

      17 maja 2018

    Kategorie

    • Afirmacje (2)
    • Medytacje (3)
    • Świadome jedzenie (2)
    • Świadome życie (12)
    • Video (3)
    • Instagram

    @2018 - bardziej.com - All Right Reserved.


    Back To Top